Marcus
Szczenię
Dołączył: 28 Lut 2008
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z odchłani
|
|
Poezja Wykradziona (takiemu jednemu) |
|
"Fianna"
Był raz sobie galiard pewnie,
który śpiewać umiał rzewnie,
on z Irlandii się wywodził,
no i trunek mu nie szkodził,
bo był fianna, no a wiecie,
fianna jest są najlepsi w świecie,
jeśli o te sprawy chodzi,
im to żaden nie dogodzi,
trunek innych czy to piwo,
czy to wóda każdy pije co się uda,
tak i Meadhbh dziecina mała
piła wszystko lecz wiedziała,
że najlepszy jest bimberek,
bo pędzony jest od dawna
a tajniki tylko fiann zna.
Ona młoda jeszcze była,
bimbru jeszcze nie pędziła,
ale piła oczywiście
destylując stare liście.
przejdźmy może więc do puenty,
by był galiard wniebowzięty,
w jego ręce kubek wkładam,
niech on dalej opowiada.
"Dziedzina"
Hej tam gdzieś pod domem mody
Wsiadł na motor fianna młody
Czule żegnał się z dziewczyną
Jeszcze czulej z butelczyną
Hej, hej, hej sokole
ty omijaj to co jest na dole
dzwoń, dzwoń po policję,
niech tu zrobi prohibicję
Hej, hej, hej sokole
ty omijaj to co jest na dole
dzwoń, dzwoń po policję,
po policję dzwoń, dzwoń, dzwoń!
Żal, żal za flaszeczką
Za zieloną buteleczką
Żal, żal, serce płacze
Już jej więcej nie zobaczę
Hej, hej,...
Ona jedna tam została,
Ta flaszeczka moja, moja mała,
A ja tutaj w obcej stronie
Dniem i nocą tęsknie do niej.
Hej, hej,...
Wiele trunków jest na świecie
Lecz najlepsze tej dziedzine
Tam me serce pozostało
Bo dziedzina z fearie słynie
Hej, hej,...
Wina, piwa, bimbru dajcie
A jak nie spi....cie
Ja siąde w tej dziedzinie
Przy kochanej butelczyne
Hej, hej,...
Czerwona Posoka
Widziałem ich wtedy jak oni szli
Ale nie chcieli ze mną walczyć
A w ich wzroku było coś dziwnego
I jeden punck się potknął i upadł
a drugi probował pomóc mu wstać..
A tamten powiedział, "Nie możesz mi pomagać
Bo jak wstanę to będę musiał walczyć z tym cholernym garou
Więc wolę leżeć i udawać trupa"
Trzeci z nich zignorował wszystkich bo był opętany
I potoczył się do końca alei, gdzie czekały na niego Wizje Żmija
Gdzieś na warszawskiej Pradze
Stoją tancerze w chłodzie
Czerwoną posokę mam na brodzie
Mam w rękach noże małe
berrety rozjebałem
walka toczy się w brudzie i smrodzie
I zostali tylko ci dwaj, obaj wredni
Z twarzą w betonie próbowali uniknąć nieuniknionego
Bo i tak jak śmigną to długo ich nie będę szukał
I tak stałem sobie - a oni leżeli,
i spływało po nich tysiąc kropel krwi
Kropelka do kropelki - łączyły się w wielkie kałuże,
i wylewały się na beton
Nagle jeden wstał, podszedł do mnie i wytrącił mi nóż
"O cholera" powiedziałem, "zepsułeś całą intrygę",
a on na to, "to nie jest głupi film, w rzeczywistości ahrounie
wszystko się kończy szybko i mało atrakcyjnie."
Gdzieś na warszawskiej Pradze
Stoją tancerze w chłodzie
Czerwoną posokę mam na brodzie
Mam w rękach noże małe
berrety rozjebałem
walka toczy się w brudzie i smrodzie
I wytrącił mi palant nóż
I się akcja o co zaczepić nie miała
Więc użyłem powalającego dotyku
I czekałam na nową intrygę
On poleciał do tyłu, a potem wyraźnie upadł na beton
i wyrżnął łbem w kapsel po butelce Ten drugi stwierdził,
że nie ma ze mną szans i to jest głupie i nie chce ze mną grać więcej,
a ja wytarłam czerwoną posokę na brodzie, bo kretyna z siebie robić dłużej nie będę,
ale ten co leży będzie, więc mu przywaliłem z glana i ochoczo i wesoło i aha śmignęłam do umbry
, ale nie wyrobiłem się z tym wszystkim w jednej rundzie i musiałem czekać na następną akcję.
Gdzieś na warszawskiej radze
leży tam tancerz w chłodzie
Czerwona posoka na brodzie
ma w oko nożyk wbity
A w kroczu nie ma pyty
Czas toczył się w grze czyli w WODzie
Dwie siostry
Były dwie furie: "Noc" i "Śmierć"
"Śmierć" wyższa a "Noc" niższa
"Noc" była piękna jak sen a "Śmierć"
"Śmierć" była jeszcze piękniejsza
"Noc" była piękna jak sen a "Śmierć"
"Śmierć" była jeszcze piękniejsza
Hej noony no! Haj noony ho!
"Śmierć" była jeszcze piękniejsza
Pracowały te furie dwie
W pubie w ponurej dzielnicy
Przyszedł tam fianna i woła: Hej!
Nalejcie mi do szklanicy
Hej noony no! Haj noony ho!
Nalejcie mi do szklanicy
Więc zaraz szybko polała "Noc"
Ta niższa, wiecie ta mądra
Nalała, gość się popatrzył w szkło:
Zacny - powiada - kordiał
Hej noony no! Haj noony ho!
Zacny - powiada - kordiał
Lecz zaraz potem podeszła "Śmierć"
I Poszli na zaplecze
Było tam słychac Cmok! I Aah!
Bo towar był zacniejszy
Hej noony no! Haj noony ho!
Bo towar był zacniejszy
Spełnił tam fianna powinność swą
I już nie mówił z nikim
potem on tej furii dał
brylantowe kolczyki
Hej noony no! Haj noony ho!
brylantowe kolczyki
Taką ballade w słotny czas
W pubie "Trzy Korony"
Śpiewałem hej! w NewJorku raz
Zostałem wywalony
Hej noony no! Haj noony ho!
Zostałem wywalony
Bo był to Furii Czarnych pub
Nie jedną tam się złowi
Więc to, com świewał kiedyś tam
Powtarzam znajomkowi
Hej noony no! Haj noony ho!
Powtarzam znajomkowi
|
|